Tradycyjnie o 6:00 rano w Niedzielę Zmartwychwstania wyszliśmy w procesji eucharystycznej, aby przypomnieć Światu, że Chrystus pokonał śmierć i szatana. Zwyczaj ten wspomina Juliusz Słowacki: „Skoro więc we drzwiach kościoła ukazał się celebrant ze złotą monstrancją i mający nad głowę karmazynowy baldakin (...) dano ognia z dwunastu dział, a dzwonnicy na wieżach wystrzelili z dwóch moździerzy, a całe pospólstwo strzelało z kluczów, z dubeltówek, z krócic i był huk taki, że zwalił się pułap w domie pewnego mieszczanina”.